Świadectwo Gosi o rekolekcjach “Akceptacja siebie”

Chciałam się z Wami podzielić owocami, jakie otrzymałam od Pana Boga podczas rekolekcji “Akceptacja siebie”.

OWOC 1 Pierwszego dnia każdy z nas musiał się przedstawić w dosyć nietypowy sposób tzn. czym w danym momencie się czuje. Bardzo mnie poruszyła wypowiedź jednej z dziewczyn, która powiedziała, że ostatnio odkryła, że jest kobietą. Nie wiem dlaczego, bo zawsze wydawało mi się, że akceptuję swoją kobiecość i nie czułam, żebym miałam z tym jakiś problem.
Następnego dnia, tak się jakoś złożyło, że usiadłyśmy koło siebie podczas jednego z posiłków. Zaczęłam z nią rozmawiać na ten temat. Bardzo mnie dotknęły jej słowa, że kiedyś przerastały ją pewne sprawy, bo zachowywała się jak mała dziewczynka, teraz sobie z nimi radzi, bo czuje się i działa jak dojrzała kobieta. Wtedy do mnie dotarło, że moje problemy w szczególności w niektórych relacjach wynikają z tego, że nadal zachowuję się jak mała wystraszona dziewczynka a nie jak dorosła kobieta.

OWOC 2 Jedno z ćwiczeń, które mieliśmy do wykonania podczas rekolekcji pokazało, że strasznie kontroluję Pana Boga, że niewiele jestem w stanie Mu oddać, że tak naprawdę jestem bogiem sama dla siebie. Mimo pocieszeń mojej animatorki, że jest to normalne, że dobrze, że jestem tego świadoma i że będzie się to stopniowo zmieniać, byłam tym załamana. Niestety cierpię na perfekcjonizm i chcę być we wszystkim doskonała.
Kolejnego dnia mieliśmy nabożeństwo z adoracją Najświętszego Sakramentu. W trakcie nabożeństwa wpadłam na genialny sposób, jak Pan Bóg może mnie uwolnić z tej mojej kontroli. 😉 Poprosiłam Go o dar zaśnięcia w Duchu Świętym, bo byłam przekonana, że gdy poczuję wolność w Duchu Świętym, tak tym się zachwycę, że już nie będę chciała kontrolować Pana Boga. Gdy ksiądz podszedł do mnie z Najświętszym Sakramentem, przytuliłam Go mocno do serca (oczywiście Najświętszy Sakrament nie księdza 😉 ), potem zgodnie z moim planem, powinnam paść na podłogę… ale nic takiego nie następowało. Natomiast ksiądz pochylił się nade mną i usłyszałam: “Chcę ci powiedzieć, że jest Mi bardzo dobrze w twoich dłoniach, w twoim przytuleniu. Proszę przytulaj mnie częściej.” Nigdy w życiu wcześniej, nie poczułam się tak w pełni zaakceptowana, pomimo moich słabości, kontroli wszystkiego, nawet Pana Boga. Czułam, że ta moja kontrola była niczym wobec Miłości i Mocy Bożej.

OWOC 3 Ostatni, ale bardzo ważny dla mnie owoc, to słowa animatorki na zakończenie rekolekcji, że moją misją życiową jest niesienie miłości, radości i piękna. Nie wiem jeszcze do końca, jak mam ją realizować, ale na pewno wiem, że potrzebuję do tego drugiego człowieka i muszę zwalczać w sobie tendencję do izolacji przed innymi ludźmi. 🙂

Chwała Panu!

lipiec 2012

Mogą Cię również zainteresować: