Świadectwo Renaty o sile modlitwy

Cześć, mam na imię Renata. Na spotkania wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym chodzę właściwie dopiero od dwóch miesięcy, a już widzę jak bardzo właśnie odbycie tej lekcji jest mi potrzebne. Jeszcze dwa lata temu, jakby ktoś mi powiedział, że będę w piątki chodzić na spotkania modlitewne, wznosić ręce, śpiewać.. potraktowałabym to jak dobry żart. Nie jest tak, że lecę na te spotkania jak na skrzydłach.. jeszcze nie, ale gdzieś głęboko w sercu mam taki przymus, że MUSZĘ. Jakbym odpuściła, byłoby to poważne zaniedbanie i w pewnym sensie odrzucenie tego, co Bóg chce mi dać.

Otrzymałam łaskę nawrócenia, czasami jak o tym myślę to nie potrafię ogarnąć, jak to możliwe? To tak, jakby Ktoś odwrócił mnie o 180 stopni, wysypał wszystkie śmieci, którymi karmiłam się przez lata i pozostawił ziarenko wiary. Za ten cud powinnam dniem i nocą wielbić Boga, a ja Go jeszcze wystawiam na próbę. Na jednym ze spotkań Wspólnoty czułam, że muszę dać świadectwo o sile modlitwy, ale zabrakło mi odwagi, bałam się, że może za dużo powiem, albo wpadnę w pychę i próżność.. jeszcze gorzej jakbym się rozczuliła.. nie – stwierdziłam, że to jeszcze nie czas.. niech inni mówią ..są dłużej we Wspólnocie 😉 Ale ta myśl, żeby jednak się odezwać nie dawała mi spokoju, więc poprosiłam Boga o jakiś znak, z nadzieją, że koniec spotkania, więc są małe na to szanse. I otrzymałam słowa „ Wstań, przyjaciółko moja piękna ty, pójdź” wypowiedziane ustami osoby posługującej charyzmatem proroctwa.

To było jak policzek, bo po pierwsze uzmysłowiłam sobie swoje niedowiarstwo i zamknięcie na natchnienia Ducha Świętego, a po drugie od razu w mojej głowie zaczęły pojawiać się kolejne wymówki, także w końcu nic nie powiedziałam. Wróciłam do domu i pewnie zapomniałabym o sprawie, gdyby nie mail od Joli, która przypominała o Słowie poruszanym na ostatnim spotkaniu. Wtedy postanowiłam, że może jakoś się zrehabilituję, chociażby drogą mailową. Napisałam maila i późniejszy odzew niektórych osób, jest potwierdzeniem, że Bóg daje nam siebie, żebyśmy się nawzajem umacniali, dodawali sobie otuchy, siły. Zachowywanie jakiś natchnień, budujących doświadczeń tylko dla siebie jest w pewnym sensie okradaniem innych. Myślę, że Bóg chce, żebyśmy się dzielili i czyniąc cuda jednym, pośrednio chce umacniać drugich.

Ja już bardzo dużo otrzymałam i nie wiem jak się wypłacę 😉 Na początek podzielę się z Wami właśnie moim świadectwem o sile modlitwy i niesamowitym dla mnie spotkaniu, które umieściłam w przepraszającym mailu.

Kilka tygodni temu spotkałam się ze swoją przyjaciółką i zaczęłyśmy rozmawiać o Bogu i nagle ona przerwała i ze łzami w oczach powiedziała, że w niesamowity sposób działa Bóg. Dowiedziałam się, że od kiedy mnie poznała to modliła się o moje nawrócenie i fakt, że właśnie teraz przyznaję, że się myliłam i że kocham i wierzę w Boga, jest dla niej pewnego rodzaju otuchą i znakiem, że Bóg jednak słucha jej modlitw. Od kilku lat modli się w bardzo trudnej osobistej sprawie i już miała się poddać, ale fakt, ze się spotkałyśmy jest dla niej czymś w rodzaju „patrz, jeszcze teraz nie mogę spełnić Twojej prośby, ale SŁYSZĘ”.

Chcę się jeszcze podzielić moim ostatnim odkryciem (pewnie dla niektórych to nic odkrywczego 😉 a więc UWAGA – Bóg wysłuchuje również naszych bardzo drobnych i błahych próśb!!!;) Do niedawna nie potrafiłam się modlić we własnej intencji, moje sprawy wydawały mi się takie przyziemne, że aż głupio o nie prosić, skoro inni mają naprawdę duże problemy. Nie potrafiłam modlić się m.in. o pracę. Wpadały mi w ręce książki, artykuły, które mówiły o modlitwie, spotykałam ludzi którzy mi mówili „módl się o pracę”, ale i tak nie potrafiłam. Szczytem była zadana pokuta – „pomódl się w swojej intencji”.. więc już nie było „ale” 😉 i zaczęły dziać się małe cuda.. Jestem instruktorem fitness i pierwszy cud dotyczył ilości osób na zajęciach- było full osób – jeszcze nigdy tyle osób nie przyszło na żadne zajęcia w tym klubie. Dla mnie jest to taki żart Boga: „ a widzisz oporna dziewucho, Ja jestem również dla tych małych waszych spraw” 😉 więc nie bójmy modlić się , bo modlitwa to rozmowa z Bogiem i On widocznie chce słyszeć również o naszych malutkich prośbach.

Chcę podziękować wszystkim, którzy się modlą o łaskę nawrócenia dla grzeszników – tych bliskich i tych anonimowych. W kościele, do którego często chodzę jest taki piękny obraz Jezusa Dobrego Pasterza z owieczkami. Jak zaczynałam swoje pojednanie i powrót do kościoła, często łapałam się na tym, że liczę te owce, zamiast się skupić na Eucharystii. Teraz patrząc na ten obraz widzę Jezusa z taką jedną, przytuloną do Jego piersi owieczką ..i czuję się właśnie tą – pewnie zagubioną, ale odnalezioną.

Chwała Panu!!!

Renata
październik 2010

Mogą Cię również zainteresować: