Świadectwo Ani o Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie w dniu 27.01.2012

Na Mszę Św. z modlitwą o uzdrowienie przyszłam bardzo zmęczona i mocno się wahałam, czy w ogóle przyjść.
Dzień wcześniej, wieczorem miałam ważną rodzinną rozmowę, nieplanowaną, spontaniczną podczas której dowiedziałam się o pewnych faktach z historii mojej rodziny i mojego dzieciństwa. Ta wiedza bardzo mnie obciążyła emocjonalnie. Zastanawiałam się jak będę żyć z tym ciężarem, choć poczułam, że prawda wyzwala. Mało spałam w nocy i na Mszy zamykały mi się oczy, aż się bałam, że Ksiądz zauważył. Obawiałam się, żeby nie pomyślał, że mnie nudzi kazanie, bo tak nie było, po prostu brat osioł już nie mógł ze zmęczenia. To co się wydarzyło później, było niesamowite. Okazało się, że Ksiądz poprowadził modlitwę o uzdrowienie międzypokoleniowe. Znam tą modlitwę, bo przeczytałam książkę z tą samą modlitwą i marzyło mi się, żeby ktoś kiedyś pomodlił się nią nade mną tak oficjalnie. Ożywiłam się natychmiast i nawet nie wiem kiedy minęło te 1,5 godz., nie zabolała mnie ani jedna kosteczka, ani kolano, ani kręgosłup podczas całego tego spotkania. Normalnie jestem marudna jak jest mi niewygodnie, a tu nie czułam zmęczenia czy niewygody. Nie mogłam myśleć o niczym innym i patrzeć gdzie indziej niż na Najświętszy Sakrament. Wśród wszystkich moich smutków już dawno nie miałam w sobie takiej i tyle radości i pokoju. Piękny prezent dostałam. Chwała Panu!

Mogą Cię również zainteresować: